sobota, 30 maja 2009

Łuczak: Nie wyobrażałem sobie takiego pożegnania!


Bohaterem ostatniego meczu Goplanii Inowrocław, po którym biało-niebiescy zapewnili sobie udział w barażach o II ligę był żegnający się z czynnym graniem, golkiper inowrocławian Krzysztof Łuczak. Okrzyknięty żywą legendą Goplanii – bo nie można inaczej nazwać bramkarza, istną ikonę klubu, który przez 25 lat niezmiennie bronił barw jednej drużyny, będąc jej najważniejszym ogniwem, o czym przekonują różnego rodzaju nominacje w plebiscytach na regionalnego sportowca roku – bramkarz, był pod wrażeniem oprawy, jaką zgotowali mu inowrocławscy kibice.

„Tak pięknie nie wyobrażałem sobie tego pożegnania. Przed meczem cały dzień padał deszcz, a tuż przed pierwszy gwizdkiem wyszło słońce. Dopisali kibice, dopisało szczęście, wygraliśmy najważniejszy mecz sezonu i jestem z tego wszystkiego niezmiernie dumny.”

Bramkarz Goplanii wyjaśnił też, dlaczego tak szybko opuścił plac gry: „Wiadomo było, że Chemik w drugiej połowie będzie groźniejszy, a nasi obrońcy się machali. Uznałem, że zrobiłem swoje, nie puściłem gola, a jedną sytuację udało mi się nawet obronić. Poprosiłem o zmianę, a tego, co czułem jak opuszczałem boisko, nie zapomnę do końca życia.”

Goplania w barażach, po meczu wybitnym!


W pojedynku Goplanii Inowrocław z Chemikiem Bydgoszcz było wszystko. Najpierw piękne pożegnanie wybitnego sportowca, potem nerwówka, dramaturgia, aż w końcu eksplozja radości. Inowrocławianie po ciężkim boju pokonali bydgoskiego outsidera 2:1, a goście mecz kończyli w 9-kę, gdyż presji nie byli w stanie wytrzymać.

Tuż przed meczem kibice zasiadający na trybunach w Inowrocławiu aplauzem na stojąco powitali występującego ostatni raz w drużynie Goplanii bramkarza, Krzysztofa Łuczaka. Po oficjalnym podziękowaniu za zasługi, legendarny wręcz golkiper inowrocławian stanął w bramce biało-niebieskich po raz ostatni. A sam mecz przeciwko Chemikowi już od dawna zapowiadał się na bardzo trudną potyczkę. Po pierwsze Goplaniści cierpieli na swoisty kompleks Chemików, bowiem od kilku lat zauważalna jest tendencja, korzystna dla bydgoszczan – ilekroć z Goplanią Chemik grał, to niezależnie od pozycji w tabeli obu drużyn, z inowrocławianami wygrywał. Po drugie, podopieczni Piotra Gruszki ciągle walczyli o utrzymanie w III lidze i zwycięstwo było im niezbędne. Po trzecie, w Goplanii ostatnio panuje plaga kontuzji, najnowszym chorowitkiem jest Damian Kempski, podpora inowrocławskiej drużyny. Łuczak, patrząc na tę wyliczankę rywala wcale nie miał niszowego. I mecz pokazał, że Chemika stać na bardzo wiele.

W pierwszej, bardzo nerwowej połowie atakowały obie ekipy. W Goplanii wyróżniał się Drwięga, który trzykrotnie próbował wstrzelić się w bramkę Retlewskiego, jednak za każdym razem z marnym skutkiem. Chemik też swoje okazje miał. Odgryzał się umiejętnie nacierającym gospodarzom groźnymi, lecz niecelnymi strzałami zza pola karnego. A najlepszą w 44 minucie zmarnował Klimek. Bydgoszczanin wyszedł sam na sam z Łuczakiem, ale bramkarz inowrocławian w ostatniej, efektownej obronie w barwach Goplanii nie zawiódł. Nogami sparował uderzenie Chemika i goście wykonywali rzut rożny. Pierwsza część zakończyła się bezbramkowym remisem.

Druga odsłona za to przyniosła klasyczną dramaturgię, jaką niesie za sobą spotkanie o niebagatelną stawkę. W 48 minucie – kiedy Chemicy zaczęli groźnie cisnąć – plac gry opuścił główny bohater dzisiejszego meczu, Krzysztof Łuczak. Publiczność żegnała swojego lokalnego bohatera, niezmiennie związanego z klubem przez przeszło 25 lat owacją na stojąco. Ale sam mecz zaczął się układać nie po myśli inowrocławian. Choć w 53 minucie groźnie było pod bramką Retlewskiego, kiedy w zamieszaniu przewrotką próbował popisać się Goczkowski, lecz z akcji wyszły nici, to pierwsi bramkę – uciszającą całe trybuny – zdobył Szymon Spychała. W 61 minucie na bramkę Ciesielskiego groźnie uderzał Michaliszyn, inowrocławski bramkarz popisał się niezłą interwencją, lecz przy dobitce Spychały był bez szans. Bydgoszczanin – po strzeleniu bramki – symbolicznie podbiegł do inowrocławskich kibiców trzymając palec na ustach. Ale Spychała Goplanii nie uciszył. Wprawdzie nic racjonalnego nie zapowiadało tego, że gospodarze wreszcie zaczną grać swoje, bo tak naprawdę prezentowali się przeciętnie, to zdołali wyrównać. Nadzieję na zapewnienie sobie baraży inowrocławskim kibicom dał Leszek Arent, który w 75 minucie głową pokonał Retlewskiego. Goplania wtem zaczęła napierać wyraźnie. Pomógł jej w tym momencie Chemik, a dokładniej Klimek, który zobaczył drugą żółtą kartkę. Goście, grający w osłabieniu nie mieli innego wyjścia jak heroicznie się bronić. Ale remisu wybronić się nie udało. Na 10minut przed zakończeniem spotkania fantastyczną bombą z 18 metrów popisał się Mazurowski i na trybunach zaczęła się siesta. Ostatnie minutki pojedynku dłużyły się niemiłosiernie, ale Goplania meczu już nie mogła przegrać. Zwłaszcza, że drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną zobaczył Michaliszyn. Grający w dziewięciu Chemicy nie mieli już szans na wyrównanie. I gdy po 95 minutach boju sędzia Guszkiewicz gwizdnął po raz ostatni zaczęła się feta inowrocławian, którzy zagrają w upragnionych barażach!

Goplania Inowrocław-Chemik Bydgoszcz 2:1 (0:0)
Arent 74', Mazurowski 80' – Spychała 63'

Goplania Inowrocław: Łuczak (48' Ciesielski)-Redman, Arent, Mazurowski, Łęga-Goczkowski (65' Niewiadomski), Hanczewski, Zaborowski (65' Zaborowski), Kempski Ł.-Semenowicz, Drwięga (90' Szefler)

Chemik Bydgoszcz: Retlewski-Walda, Wolski, Grodzicki, Wrzos-Spychała, Rysiewski (62' Szkaradek), Klimek, Michaliszyn-Kordowski, Zieliński

Piękna archiwalna galeria!

Wyśmienita, wzruszająca, wyjątkowa, niebywała, zjawiskowa i fenomenalna. Jestem pod OGROMNYM wrażeniem galerii, zatytułowanej 25 lat minęło, dedykowanej oczywiście dzisiejszemu gwiazdorowi meczu z Chemikiem Bydgoszcz Krzysztofowi Łuczakowi. Galerię tą przygotował Radek Derkowski, a obejrzeć ją można na oficjalnej stronie klubowej: www.goplania.com.pl

Galeria ta jest wyjątkowa, bowiem zawiera wycinki i zdjęcia archiwalne związane z Krzysztofem Łuczakiem i Goplanią Inowrocław. Bramkarz, istna ikona klubowa, który od 25 lat niezmiennie występuje w jednym klubie, nie raz inkasując prestiżowe nagrody i nominacje do sportowca regionu dzisiaj oficjalnie kończy karierę zawodniczą. A w galerii tej, możecie obejrzeć – prawie chronologicznie – jak układała się kariera tego zjawiskowego inowrocławianina.

czwartek, 28 maja 2009

Mecz z Chemikiem pożegnaniem Łuczaka!


W najbliższą sobotę, o godzinie 17:00 rozpocznie się mecz szczególny dla całej Goplanii Inowrocław. Podopieczni Jerzego Mądrzejewskiego podejmą przed własną publicznością Chemika Bydgoszcz, a stawką meczu dla inowrocławian będzie zagwarantowanie sobie udziału w barażach o II ligę. Chemik z kolei będzie walczył o III-ligowy byt. Symboliczny to będzie pojedynek dla Krzysztofa Łuczaka, wieloletniego pierwszego bramkarza biało-niebieskich, wychowanka klubu, który ostatnimi laty zakładał nawet opaskę kapitana drużyny. Łuczak w meczu z Chemikiem wyjdzie ostatni raz na murawę boiska w Inowrocławiu. Po spotkaniu już na zawsze odłoży rękawice.

Krzysztof Łuczak nabawił się groźnej kontuzji kolana już w zeszłym sezonie, w meczu z Legią Chełmża (tutaj link do skrótu z tego meczu: http://www.youtube.com/watch?v=S7vtIJWvH2U). Od tamtej pory borykał się z kolanem, ale nie pomógł stabilizator, nie pomagała rehabilitacja i coraz głośniej było o jego odejściu na sportową emeryturę. W kończących się, tegorocznych rozgrywkach Łuczak wprawdzie został zgłoszony do rozgrywek, jako trzeci bramkarz, jednak w lidze nie grał. Sporadycznie występował w meczach okręgowego Pucharu Polski, brał też czynny udział w różnorodnych turniejach towarzyskich (i zapewne cały czas będzie korzystał z tego rodzaju zaproszeń). Aż w końcu przyszła chwila podjęcia ostatecznej decyzji. Krzysztof Łuczak meczem z Chemikiem zakończy bramkarską karierę i zajmie się klubem od strony szkoleniowej.

Bramkarz Goplanii lepszej okazji do uwieńczenia kariery nie mógł mieć. Jeśli Goplania – z Łuczakiem w bramce - pokona w sobotnie popołudnie Chemika Bydgoszcz, zapewni sobie udział w barażach o II ligę. Jeśli wygra, głośno będzie o Inowrocławiu w całej Polsce, a w samym mieście głośno będzie o nim, o Krzysztofie Łuczaku!

MECZ GOPLANIA INOWROCŁAW-CHEMIK BYDGOSZCZ W SOBOTĘ O GODZ. 17:00

Goplania bliziutko baraży – wszystko dzięki Drwiędze!


Na Łukasza Drwięgę, podstawowego snajpera Goplanii Inowrocław można bez wyrzutów narzekać. Ofensywny kolos, ostatnio zawodził wszędzie. Strzelał mało bramek, a jak strzelać próbował, to zamiast solidnie uderzyć, podawał piłkę wprost w łapki bramkarzy rywali. Podobnie było w ostatniej kolejce, w starciu z Promieniem Opalenica. Drwiega przez większość meczu oddawał pozorne strzały, irytując kibiców każdym kolejnym kopnięciem. Ale ten sam zawodnik został bohaterem Inowrocławia! Najpierw, w 39 minucie wykorzystał błąd bramkarza gości, Przybyła i głową wpakował piłkę do bramki, a w 88 minucie cudem wybił piłkę z linii bramkowej własnej bramki!

Mecz między Goplanią Inowrocław a Promieniem Opalenica układał się bardzo interesująco. Zwłaszcza, że akcjami, mniej więcej solidarnie wymieniały się obie ekipy. Raz Goplaniści (m.in. aktywny Łukasz Kempski, który trafił w słupek), raz opaleniczanie (np. po uderzeniu Koszakowa, piłkę z linii bramkowej wybił Mazurowski) oddawali groźne strzały w kierunku bramki rywala. Jednak do 39 minuty nikomu nie udało się przepchnąć piłki poza linię bramkową. Goplaniści na dodatek stracili podporę defensywy. Damian Kempski w 37 minucie z powodu kontuzji musiał opuścić plac gry, ale nie przeszkodziło to gospodarzom w strzeleniu bramki. W 39 minucie z prawej strony boiska piłkę chytrze dośrodkował Mikołaj Goczkowski, ta nabrała takiej rotacji, że wyleciała z rąk Przybyłowi, a Drwiędze wystarczyło tylko dostawić głowę i było 1:0. Taki też wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy meczu.

Druga odsłona to ciągle zacięta i wyrównana gra. Goplaniści w 72 minucie mogli podwyższyć prowadzenie, ale sytuacje sam na sam z Przybyłem zmarnował Semenowicz, nie trafiając w światło bramki. Promień za to zaczął groźniej atakować. Co chwilę w kierunku bramki Ciesielskiego padały groźne strzały opaleniczan. Jednak najgroźniejsze były te z końcówki meczu. W 82 minucie Nowosielski mocno przymierzył z rzutu wolnego, piłka jeszcze odbiła się od głowy Hirscha, a Ciesielskiemu pozostało tylko popisać się efektowną paradą. Ale w 88 minucie czasu Ciesielki na paradę nie miał. Piłkę z rzutu wolnego z około 23 metrów w okienko bramki Goplanii skierował Nowosielski, a tą cudem wybił Drwięga. Gdyby snajper inowrocławian nie wróciłby pod swoją bramkę padłoby wyrównanie. Jednak, mimo usilnych starań Promienia wyrównujący gol nie padł i Goplania mogła cieszyć się z 3 punktów, które, jak się później okazało, dają Goplanistom aż 4-punktową przewagę nad drugimi: Górnikiem i Lechem. Do zagwarantowania sobie baraży brakuje Goplanii zatem jedynie jednego zwycięstwa. Dlatego, najbliższy mecz z Chemikiem Bydgoszcz zapowiada się więcej niż ciekawie!

Goplania Inowrocław-Promień Opalenica 1:0 (1:0)

Drwięga 39'

sobota, 23 maja 2009

3 gole i 3 punkty w Gnieźnie!

Mecz w Gnieźnie, pomiędzy miejscowym Mieszkiem, a Goplanią Inowrocław zakończył się wynikiem łatwym do przewidzenia. Wicelider, zgodnie z planem klubowego zarządu i zgodnie z harmonogramem planowanych zwycięstw, gwarantujących udział w barażach w Gnieźnie strzelił 3 bramki i wywiózł stamtąd 3 'oczka'. Pokłony po meczu z Mieszkiem powinno się kierować w stronę Mikołaja Niewadomskiego, inowrocławskiego juniora, który na gnieźnieńskim terenie strzelił swoją premierową bramkę w meczu o punkty dla Goplanii Inowrocław.

Ale Mieszko, prawdę mówiąc to klub mający więcej ambicji, aniżeli umiejętności. W drużynie tej juniorów jest co niemiara, trener Aleksander Stachowiak dwoi się i troi, by zestawić jedenastkę godną występów w III lidze. Podobnie było w meczu z Goplanią. Mieszko grając piłkarzami młodymi w starciu z wiceliderem większych szans na powodzenie nie miał. To goście w pierwszej połowie uparcie dążyli do strzelenia gola i zapewniania spokojnego boiskowego scenariusza. Udało się to inowrocławianom, ale przy pomocy jednego z gnieźnieńskich obrońców, który dotknął ręką futbolówkę i sędzia zmuszony był wskazać na wapno. Jedenastkę na bramkę pewnie zamienił Kornel Semenowicz i goście, zgodnie z planem do szatni schodzili prowadząc.

Mieszko wprawdzie po utracie gola zaczął się sprężać. Starał się stwarzać akcje pod bramką Baranowskiego, który musiał zastąpić między słupkami pauzującego za kartki Ciesielskiego. Ale w drugiej części nadzieje miejscowych na wyrównującego gola prysły. W 60 minucie na placu gry pojawił się Mikołaj Niewadomski, 18-latek, mający debiutancki sezon w seniorskiej drużynie z Inowrocławia. 60 sekund po pojawieniu się na boisku Niewiadomski zdobył urodziwego gola (pięknie przymierzył z woleja) i Mieszko przegrywał już 0:2. Kiedy trzeciego gola dołożył jeszcze weteran Goplanii, Maciej Hanczewski, zmęczony i zniechęcony Mieszko nie miał już chęci rywalizować. Efektem była kolejna, bramkowa okazja dla gości. Kornel Semenowicz pod koniec meczu stanął jeszcze raz sam na sam z gnieźnieńskim golkiperem, ale tym razem rzutu karnego nie wykorzystał. Nie zmienia to jednak faktu, że Goplania podąża zgodnie z planem i ciągle zachowuje pozycję wicelidera.

A Mieszkowi zaczyna się palić grunt pod nogami, gdyż ma już zaledwie 2 oczka przewagi nad przedostatnią i trzecią od końca drużyną w tabeli, odpowiednio Chemikiem Bydgoszcz i Mienią Lipno.

Mieszko Gniezno-Goplania Inowrocław 0:3 (0:1)
Semenowicz z karnego, Niewiadomski, Hanczewski

czwartek, 21 maja 2009

Znam datę ostatniego meczu Krzysztofa Łuczaka!

Informację tą kieruję do kibiców i wszystkich sympatyków piłki nożnej w Inowrocławiu. Nieoficjalnie dowiedziałem się, że ikona biało-niebieskich, bramkarz, który tworzył najnowszą historię Goplanii Inowrocław zagra w meczu ligowym przeciwko Chemikowi Bydgoszcz (30 maja!). Będzie to ostatni występ na boisku wychowanka, podstawowego golkipera, kapitana i – aktualnie – trenera bramkarzy Goplanii Inowrocław w karierze. Więcej na temat ostatniego meczu w karierze Krzysztofa Łuczaka wkrótce!

poniedziałek, 18 maja 2009

Pobito inowrocławskich kibiców!

Oficjalna strona klubowa Goplanii Inowrocław nazywa incydent z ostatniego meczu ligowego w Koninie po imieniu - skandalem. Kibice gospodarzy wdarli się bowiem do klatki zajmowanej przez krzykaczy z Inowrocławia, "wymierzając sprawiedliwość kibolską", jednocześnie nie ponosząc żadnych konsekwencji.

Skandaliczny jest fakt, że klatka z kibicami przyjezdnych była niezabezpieczona, nie strzegli jej ochroniarze, a kibole z Konina bez problemu - poprzez otwartą furtkę - mogli się dostać do środka. I w trakcie meczu Górnika z Goplanią postanowili przyjezdnym taką wizytę w klatce złożyć.

Skończyło się na pobiciu przyjezdnych, kradzieży klubowych gadżetów oraz zniszczeniu drobnych sprzętów elektronicznych. Zachowanie kibiców Górnika, a przede wszystkim brak środków zapobiegawczych ze strony organizatorów meczu w Koninie było skandaliczne! Gdyby władze Górnika odpowiednio zabezpieczyły te zawody piłkarskie - co zresztą uczynić powinny, bowiem jasno wynika to z ustawy o imprezach masowych - do takich incydentów na pewno by nie doszło!

sobota, 16 maja 2009

Goplania remisuje w Koninie, dzięki bramce w 90 minucie!


Remis w Koninie jest dobrym prezentem na 88. urodziny klubu?

To był klasyczny hit kolejki! Druga w tabeli Goplania Inowrocław wyruszyła do zajmującego trzecie miejsce Górnika Konin z nadzieją na punkty, bowiem w przypadku porażki inowrocławian, gospodarze przeskoczyliby ich w klasyfikacji. Mecz zapowiadał się więc nad wyraz ciekawie. I oczekiwania spełnił. W pojedynku w Koninie oglądaliśmy wszystko: bramki jednych i drugich, stuprocentowe sytuacje, marnowane przez obie drużyny, czerwoną kartkę, dramaturgię i bramkę... w ostatniej minucie meczu!

Wydawało się, że Goplania Inowrocław jedzie do Konina przede wszystkim nie przegrać. Remis i tak by Goplansitów zadowolił, bo w końcu gwarantowałby utrzymanie drugiej pozycji w tabeli. Ale kapitan biało-niebieskich, Damian Kempski tuż przed meczem zapowiadał walkę o całą pulę i oderwanie się od tłumu, walczącego o baraże: „Jedziemy tam wygrać! Nie mamy się kogo bać, w każdym meczu gramy o zwycięstwo. Wyruszamy z dobrym nastawieniem, a jaką formę zaprezentujemy? Zobaczymy, z nami ostatnio różnie bywa, ale w Koninie nie damy się, to mogę zagwarantować!”.

Formą Goplania na początku meczu nie błysnęła - to Górnik przeważał. Mimo, iż dogodnych sytuacji podbramkowych nie stworzył, to optyczną przewagę miał. Udokumentował ją w 33 minucie. Bramka dla gospodarzy padła po zamieszaniu w polu karnym: piłkę dośrodkował Witkowski, a Redman niefortunnie skierował ją do własnej bramki. Na dodatek Goplania dwie minuty później grała w 10-kę! W sytuacji sam na sam Marcin Ciesielski, już za polem karnym ostro potraktował napastnika Górnika, Pawła Błaszczaka i wyleciał z czerwoną kartką. Miejsce podstawowego golkipera gości, między słupkami zajął Zbigniew Baronowski, zastępując gracza z pola – Mikołaja Goczkowskiego. Stawało się jasne, że Goplania w Koninie na pewno nie wygra.

Ale Górnik, mając osłabionego przeciwnika grać z nim nie potrafił. Nie dość, że nie wykorzystywał sytuacji 100%-owych (sam na sam z Baranowskim Błaszczaka), to jeszcze pozwolił gościom konstruować groźne akcje (najczęściej okazje marnował Drwięga). Mimo gry w osłabieniu Goplania wyraźnie słabsza od Górnika nie była. Wręcz przeciwnie - to inowrocławianie zaczęli napierać. I szczęście się do nich uśmiechnęło. W 90 minucie trochę kontrowersyjny rzut karny za rzekomą rękę w polu karnym Goplanistom dał arbiter główny spotkania. Do piłki na jedenastym metrze podszedł Kornel Semenowicz, doświadczony skrzydłowy z Inowrocławia, który w sytuacjach nerwowych rzadko się myli. Jedenastkę pewnie wykorzystał i Goplania z Górnikiem zremisowała, zachowując tym samym pozycję wicelidera III ligi kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej.

Górnik Konin-Goplania Inowrocław 1:1 (1:0)

Redman 33' (samobójczy) - Semenowicz 90' (karny)

Wyjściowe jedenastki:

Górnik Konin: Dariusz Brzostowski - Łukasz Bilski, Damian Augustyniak, Waldemar Kruk, Adrian Majewski - Piotr Głowala, Bartosz Modelski, Mateusz Witkowski, Marcin Kaźmierczak, Jakub Dębowski - Paweł Błaszczak.

Goplania Inowrocław:
Marcin Ciesielski - Jakub Redmann, Leszek Arent, Damian Kempski, Mikołaj Niewiadomski - Mikołaj Goczkowski, Maciej Hanczewski, Radosław Mazurowski, Łukasz Kempski, Kornel Semenowicz - Łukasz Drwięga.

Górnik Konin-Goplania Inowrocław 1:1, koniec meczu!



Górnik Konin-Goplania Inowrocław 1:1, a ja dziękuję za relacje i spadam zaktualizować MagazynPilkarski.pl ;-)

19:05 Rzutem na taśmę Goplania z Górnikiem zremisowała! Rzut karny, przyznany w ostatnich minutach meczu zawsze wywoła kontrowersje, wywołał je i teraz. Jednak Goplania, patrząc z perspektywy całego meczu na remis w Koninie zasłużyła. Grając w 10-kę prowadziła grę, co świadczy tylko o ogromnej ambicji i zaangażowaniu inowrocławian. A Górnik? Przez ponad godzinę gra w przewadze jednego zawodnika, a mimo to, nie potrafi Goplanii dobić. Mecz ostatecznie kończy się podziałem punktów, czyli prawidłowy wariant z początku relacji to wariant nr 2. Choć nie do końca, bowiem Sparta w Gnieźnie zaledwie zremisowała.

18:53 Rzut karny dla Goplanii na bramkę zamienia Kornel Semenowicz! Osłabiony zespół trenera Mądrzejewskiego wyrównał stan gry!

18:45 Tak to jest, zawsze trzeba słuchać dwóch stron. Zrelacjonowanie przez inowrocławianina, będącego na trybunach stadionu w Koninie przebiegło pod dyktando przyjezdnych: marnuje Drwięga, mogliśmy zremisować, ciągle atakujemy. Teraz przesłuchałem kolejnej relacji w Radiu PLANETA i dowiaduje się, że Górnik miał sytuację sam na sam – Błaszczak wstydliwie zmarnował okazję, kopiąc piłkę obok Baranowskiego, ale również obok słupka bramki gości. Uczulam także na słowa redaktora relacjonującego meczu w Radiu PLANETA – „mówi się, że Goplania nie chce wejść do II ligi”. Prawda czy fałsz? Cytat ten powinien zamknąć usta wszystkim głoszącym, że Goplania do II ligi awansuje. Mi usta zamknął.

18:35 W Koninie bez zmian – czyli Górnik ciągle prowadzi 1:0, a Goplania, mimo gry w osłabieniu stara się wyrównać. Okazje irytująco marnuje ostatnio Łukasz Drwięga, w Koninie także zmarnował: miał okazję do wyrównania, jednak w doskonałej sytuacji podał futbolówkę wprost do rąk Brzostowskiego.

18:10 Zaczęli drugą połowę. Słowo wyjaśnienia odnośnie czerwieni dla Ciesielskiego. Jak zrelacjonował mi Krzysztof Łuczak, bramkarz Goplanii wdał się w wyścig do piłki z napastnikiem Górnika, już za polem karnym równocześnie z Błaszczakiem zdecydował się na wślizg, co skutkowało zderzeniem. Przepisowo – bramkarz kopnął rywala poza polem karnym, czyli zgodnie z regulaminem jest dla niego kartka. Prognoza na drugą połowę – Goplania się nie poddaje, będzie walczyć o wyrównanie, ale czy ktokolwiek - zwłaszcza biorąc pod uwagę grę w osłabieniu - w to wierzy?

17:59 Górnik prowadzi zasłużenie, choć Goplania nie daje za wygraną. Choć tak naprawdę, nie ma żadnych przesłanek co do tego, że inowrocławianie choć punkt z Konina wywiozą. Grają w 10-kę, od kiedy wyrzucono z boiska Marcina Ciesielskiego. W miejsce podstawowego golkipera gości, między słupkami stanął Zbigniew Baronowski, zastępując gracz z pola – Mikołaja Goczkowskiego. A piłkarze Jerzego Banaszaka grają swoje. Byli bliscy zdobycia drugiego gola, jednak strzał Błaszczaka minimalnie minął bramkę Goplanistów. Na razie to koninianie są wiceliderem rozgrywek i pierwsza połowa jasno mówi, że Górnik wygra ten chrzczony na mecz sezonu pojedynek!

17:45 A jednak! Górnik prowadzi z Goplanią po samobójczym golu Jakuba Redmana. Bramka padła po zamieszaniu w polu karnym: piłkę dośrodkował Witkowski, a Redman niefortunnie skierował ją do własnej bramki. Na dodatek Goplania gra w 10-kę! Zaledwie dwie minuty po bramce dla koninian koninian sytuacji sam na sam Marcin Ciesielski ostro potraktował napastnika Górnika, Pawła Błaszczaka i wyleciał z czerwoną kartką.

17:35 Po ostatnim łączeniu się z boiskiem Radia PLANETA postanowiłem sprawdzić, czy teza postawiona przez tamtejszego redaktora jest zasadna. Mówił on, że Górnik jest coraz bliżej strzelenia bramki, że dąży uparcie do osiągnięcia tego celu. Zadzwoniłem do Krzysztofa Łuczaka, którego zdaniem mecz w Koninie na razie jest wyrównany. A wyrównany często oznacza nudny. Ponoć Górnik nie oddał jeszcze żadnego celnego strzału na bramkę Goplanii, więc nie ma podstawy, by twierdzić, że koninianie atakują uparcie. A Goplania? Na razie cichsza, trudno jest inowrocławianom stworzyć akcję podbramkową.

17:25 Trwa obopólne badanie, badanie: przeciwnika, murawy, nastawienia rywala, umiejętności i zaangażowania przeciwnika. Jak to zwykle w meczach o stawkę bywa, spotkaniach nawet III-ligowych, bo przecież wszędzie realizuje się wytyczone cele, mecz będzie miał solidną dawkę ostrożności. Może być i tak, że o zwycięstwie jednych bądź drugich zadecyduje jedna akcja. Oby jednak tak w Koninie nie było.

17:10 No i było pierwsze połączenie z boiskiem poprzez Radio PLANETA, które zakończyło się stwierdzeniem oczywistym – początek meczu obył się bez ataków na hura. No tak właśnie charakteryzują się mecze o stawkę. Ja ze swojej strony dodam, że płyta stadionu w Koninie jest śliska, co zresztą także jest oczywiste po obfitych opadach deszczu ;-)

16:58 W drużynie Goplanii będziemy oglądać jeden powrót – do podstawowego składu wraca Leszek Arent, a to oznacza, że Radosław Mazurowski, najbardziej kreatywny piłkarz Goplanii zostanie wreszcie przesunięty do pomocy. Poza tym, ważny egzamin czeka Mikołaja Niewadomskiego i Mikołaja Goczkowskiego, którzy po raz pierwszy w życiu zagrają w meczu o niebanalną stawkę – baraż do II ligi (wiem, że do końca sezonu jeszcze kilka kolejek, ale uparcie sądzę, że takowy baraż jest cichą stawką tego meczu).
W drużynie gospodarzy wydaje się, że bez zmian. Jędras jednak nie zastąpi Majewskiego, mimo wcześniejszych informacji jakie do mnie dotarły. Czyli oba kluby raczej w optymalnych składach. Czas zacząć grę o baraże!

16:51 Podaję składy drużyn:

Górnik Konin: Dariusz Brzostowski - Łukasz Bilski, Damian Augustyniak, Waldemar Kruk, Adrian Majewski - Piotr Głowala, Bartosz Modelski, Mateusz Witkowski, Marcin Kaźmierczak, Jakub Dębowski - Paweł Błaszczak.

Goplania Inowrocław: Marcin Ciesielski - Jakub Redmann, Leszek Arent, Damian Kempski, Mikołaj Niewiadomski - Mikołaj Goczkowski, Maciej Hanczewski, Radosław Mazurowski, Łukasz Kempski, Kornel Semenowicz - Łukasz Drwięga.

16:35 Kibiców informuję, że jeśli komuś nie odpowiada relacja pisana, w stylu prezentowanym między innymi na tej stronie, może włączyć sobie konińskie Radio PLANETA (odnośnik na stronie Górnika). Tam będzie często łączenie ze stadionem i przekazywanie komunikatów bezpośrednio z meczu Górnik-Goplania. Ale można relację śledzić na dwa fronty, czyli czytając zapiski tutaj, jednocześnie słuchając audycji w Radiu PLANETA. Bo z tego co wiem, na MagazynPilkarski.pl wpisywani będą jedynie strzelcy, natomiast oficjalna strona Goplanii milczy od meczu w Ciechocinku ;-)

16:23 Kompletna ulewa nad Koninem pewnie będzie przykrzyć życie piłkarzom. Murawa stadionu Górnika będzie bogatsza bardziej w wodę, niż w trawę, więc powoli powinniśmy przygotowywać się na piłkarskie szachy, czyli zachowawczą grę z obu stron, nie stroniącą od dziwacznych ślizgów. Ulewa ponoć jest efektowna, a kiedy aura wygrywa z atmosferą piłkarską nie trudno o organizacyjny krach – w Koninie odbywają się dni miasta i mecz Górnika z Goplanią miało obejrzeć więcej kibiców niż zwykle. Jednak w takich okolicznościach sporej grupy kibiców na stadionie im. Złotej Jedenastki Kazimierza Wielkiego piłkarze nie powinni się spodziewać.

12:35 Wydaje się, że Goplania Inowrocław jedzie do Konina przede wszystkim nie przegrać. Remis i tak by Goplansitów zadowolił, bo w końcu gwarantowałby utrzymanie drugiej pozycji w tabeli. Ale kapitan biało-niebieskich, Damian Kempski zapowiada walkę o całą pulę i oderwanie się od tłumu, walczącego o baraże: „Jedziemy tam wygrać! Nie mamy się kogo bać, w każdym meczu gramy o zwycięstwo. Wyruszamy z dobrym nastawieniem, a jaką formę zaprezentujemy? Zobaczymy, z nami ostatnio różnie bywa, ale w Koninie nie damy się, to mogę zagwarantować!”. No nieźle, tylko, że Górnik innego wyniku niż wygrana nie zdzierży. W końcu teraz ma doskonałą okazję do przeskoczenia Goplanii w tabeli i usadowienia się tuż za Olimpią. Naprawdę ciekawy mecz nas czeka.

11:30 Smaczku rywalizacji dodaje fakt, że oba kluby zagrają w najmocniejszych składach. Co prawda, w drużynie gości zabraknie Jarosława Marka, podstawowego defensora, który nie zagra już do końca sezonu (kontuzja kolana bodajże). Ale trener Mądrzejewski znalazł już rozwiązanie tego problemu, które stosuje od 3 spotkań. Koninianie także zagrają w składzie optymalnym. Do kadry, po kontuzji powraca niedawny podstawowy stoper – Robert Jędras, który w spotkaniu z Goplanią może wystąpić w podstawowym składzie. Podobno ma facet smykałkę do gry w destrukcji. Z informacji, jakie do mnie dotarły jasno wynika więc, że trenerzy Banaszak i Mądrzejewski będą mieli do dyspozycji najsilniejsze kadry. Do meczu pozostało 5,5 godziny.

9:43 Choć do ważnego meczu w Koninie jeszcze hen daleko, postanowiłem już rozpocząć nadawanie króciutkich komunikatów dotyczących dzisiejszego pojedynku. O ważności starcia konińsko-inowrocławskiego dla układu tabeli III ligi chyba nikogo nie trzeba informować. Wystarczy, że zabawimy się w domniemywanie co by było gdyby. Popatrzcie na kształt tabeli III ligi w 3 różnych przypadkach (jednocześnie zaznaczam, że przyjmuję jako fakt: wygraną Olimpii z LKS-em, zwycięstwo Sparty Oborniki w Gnieźnie, Lecha Rypin w pojedynku z Włocłavią oraz Unii Swarzędz w Lipnie).

I. Zwycięstwo Górnika:
1. Olimpia Grudziądz 67 pkt
2. Górnik Konin 47 pkt
3. Goplania Inowrocław 46 pkt
4. Sparta Oborniki 46 pkt
5. Unia Swarzędz 46 pkt
6. Lech Rypin 45 pkt

II. Remis:
1. Olimpia Grudziądz 67 pkt
2. Goplania Inowrocław 47 pkt
3. Sparta Oborniki 46 pkt
4. Unia Swarzędz 46 pkt
5. Górnik Konin 45 pkt
6. Lech Rypin 45 pkt

III. Zwycięstwo Goplanii:
1. Olimpia Grudziądz 67 pkt
2. Goplania Inowrocław 49 pkt
3. Sparta Oborniki 46 pkt
4. Unia Swarzędz 46 pkt
5. Lech Rypin 45 pkt
6. Górnik Konin 44 pkt

W każdym przypadku będziemy mieli do czynienia ze ściskiem niesamowitym w walce o miejsce barażowe. Jednak niekwestionowanie zwycięzca meczu Górnik-Goplania w walce o drugą lokatę będzie faworytem. Poza tym: Sparta, Lech i Unia wcale wygrać nie muszą.

czwartek, 14 maja 2009

LIVE z Konina: Dla Górnika i Goplanii najważniejszy mecz sezonu?

Już teraz zapraszam na relacje LIVE z meczu Górnik Konin-Goplania Inowrocław. Medialną stawką tego spotkania są baraże do II ligi. Piszę medialną, bowiem w III lidze może dojść jeszcze do zatrzęsienia i spotkanie w Koninie wcale najważniejsze dla układu tabeli nie będzie. Jednak na dzień dzisiejszy od pojedynku konińsko-inowrocławskiego najwięcej zależy.

Zapraszam na zapis wydarzeń boiskowych z Konina już teraz, a mecz rozpocznie się w sobotę, punktualnie o 17:00.

Słówko o meczu, zaczerpnięte z portalu MagazynPilkarski.pl

Górnik Konin-Goplania Inowrocław (jesienią 1:3): wielki mecz kolejki! Wicelider jedzie do Konina obronić drugą pozycję w tabeli, z kolei Górnik chce to miejsce inowrocławianom wyrwać. W lepszej sytuacji znajdują się koninianie. Grają ostatnio lepiej, stabilniej i skuteczniej. Poza tym, mają ogromne wsparcie w walce o baraże, którego trochę brakuje Goplanii. Na dodatek, Górnik zagra przed własną publicznością, a Goplania na wyjazdach często się gubi (choć nie zawsze, np. mecz w Ciechocinku!). Po stronie przyjezdnych pozostaje komfort psychiczny - wygrali oni pierwsze starcie z Górnikiem, a teraz przecież wygranej na gwałt nie potrzebują.
typ MagazynPilkarski.pl: 1X

poniedziałek, 11 maja 2009

Damian Kempski zaskakuje - piąty gol w piątym meczu!


Kapitan walczącej o baraże do II ligi Goplanii Inowrocław znajduje się w formie wyśmienitej! Damian Kempski w ostatnim spotkaniu z Legią Chełmża zdobył piątą bramkę w piątym kolejnym meczu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kapitan biało-niebieskich jest... obrońcą!

Kempski strzelanie zaczął w Obornikach, gdzie przełamał drużynową niemoc w zdobywaniu bramek. Przed pojedynkiem ze Spartą, Goplania nie potrafiła wbić gola: Olimpii Grudziądz, Włocłavii Wlocławek i Polonii Nowy Tomyśl. Udało się jej to dopiero w Obornikach, gdzie strzeliła aż 3 bramki, a bramkowy tercet zapoczątkował właśnie Damian Kempski.

Stoper Goplanii (w ostatnich meczach został przesunięty na tą pozycję z powodu dziury po Jarosławie Marka; wcześniej grał w środku pola) strzelał również w meczach z: Polonią Leszno, Mienią Lipno, Zdrojem Ciechocinek i teraz, w przegranym przez inowrocławian starciu z Legią Chełmża.

W przyszły weekend Goplanię Inowrocław czeka prawdopodobnie najważniejszy mecz sezonu - bezpośrednie starcie z trzecim w tabeli Górnikiem Konin, którego stawką będzie drugie miejsce w stawce. Czy i tam kapitan biało-niebieskich coś ustrzeli?

sobota, 9 maja 2009

Legia ponownie wygrywa z Goplanią - znowu kontrowersje!


Jesienna potyczka Goplanii Inowrocław i Legii Chełmża zakończyła się wygraną chełmżynian 1:0. Wówczas mecz wywołał ogromne kontrowersje, zarzucano nawet machlojki sędziom. W rewanżu, już na stadionie w Inowrocławiu Legia ponownie Goplanię pokonała. Tym razem 2:1, a obie bramki dla zwycięzców zdobył Dariusz Preis!

Pierwsza połowa należała do lepiej grających gospodarzy. Goplaniści stwarzali więcej klarownych sytuacji pod bramką chełmżynian, jednak żadnej nie potrafili wykorzystać. Najlepszą zmarnował snajper inowrocławian Łukasz Drwięga, trafiając w słupek bramki Legii.

Druga część spotkania to już coraz śmielsze ataki przyjezdnych, którzy po jednej z kontr wywalczyli bardzo kontrowersyjny rzut karny. Zdaniem sędziego głównego tego spotkania, wychodzącego na czystą pozycję napastnika Legii faulował bramkarz miejscowych, Marcin Ciesielski, a Dariusz Preis pewnie wykorzystał jedenastkę. Ten sam zawodnik skarcił Goplanię w drugiej połowie jeszcze raz. Kilka minut po zdobyciu bramki premierowej Preis znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem inowrocławian i sprytnym lobem podwyższył prowadzenie dla Legii.

Wnet gospodarze musieli brać się za odrabianie strat. Jednak, żeby tego skutecznie dokonać zabrakło i czasu i szczęścia. Na dodatek inowrocławianom psuł nerwy sędzia główny spotkania, który nie dawał inowrocławianom grać otwartej piłki i na dodatek wyrzucił z placu gry Mateusza Kowalskiego za brzydki faul bez piłki na pomocniku z Chełmży. Mimo gry w osłabieniu Goplania ciągle atakowała, ale nie mogła przebić się przez szczelną obronę gości. Dopiero, kiedy arbiter główny wyrzucił z boiska za drugą żółtą kratkę Berenta z Legii, Goplania zaatakowała skutecznie. Dośrodkowanie Macieja Hanczewskiego na bramkę zamienił niezawodny w ostatnich meczach Damian Kempski i gospodarze przegrywali już tylko jedną bramką. Jednak jak się później okazało, inowrocławianie nie zdołali stanu gry wyrównać, a goście broniąc zwycięstwo zdobyli kolejne cenne 3 punkty w walce o utrzymanie.

Goplania za to ciągle utrzymuje pozycję wicelidera, ale teraz czeka ją bezpośredni bój o tą lokatę, przeciwko trzeciemu w tabeli Górnikowi Konin!

Goplania Inowrocław-Legia Chełmża 1:2 (0:0)
Damian Kempski-Dariusz Preis (dwie)

czwartek, 7 maja 2009

Juniorzy coraz śmielej walczą o podstawowy skład!

Nie od dzisiaj wiadomo, że seniorska kadra Goplanii Inowrocław oparta jest głównie na wychowankach klubu. Ostatnimi czasy możemy zaobserwować nową generację juniorską, która aktywnie dostosowuje się do pierwszej drużyny. Mikołaj Niewiadomski, Mikołaj Goczkowski czy Krystian Szeluga mają niespełna po 18 lat, a już potrafili błysnąć w III lidze. Ten drugi zdobył nawet bramkę na trudnym terenie w Ciechocinku!

Niekwestionowanymi liderami Goplanii Inowrocław pozostają: bracia Kempscy oraz Radosław Mazurowski, rodowici inowrocławianie, wychowankowie Goplanii. Wiele do gry pierwszego zespołu wnoszą także: Maciej Hanczewski, Łukasz Drwięga, Kornel Semenowicz czy nawet Artur Zaborowski, który ostatnio wznosi się na wyżyny umiejętności i co mecz wykonuje mrówczą pracę w środku pola. Wszyscy wymienieni zawodnicy są niezbędni w walce Goplanii o II ligę. Ale niezbędni są też nowi juniorzy, którzy coraz śmielej radzą sobie w boiskowych starciach.

Kiedy drużynę Goplanii zaczęły trapić kontuzje (prawdopodobnie wykluczający do końca sezonu uraz Jarosława Marka, dolegliwości Leszka Arenta) i kiedy biało-niebiescy ciągle mają problemy z załataniem dziury na prawej stronie, pozostałej po odejściu zimą Marcina Skonieczki, trener inowrocławian musiał zastosować szereg kadrowych roszad. Tak pokombinował, że debiuty od pierwszych minut ważnych spotkań ligowych zanotowali kolejni juniorzy.

Krystian Szeluga zagrał od pierwszych minut w najtrudniejszym meczu sezonu, przeciwko grudziądzkiej Olimpii i wypadł bardzo dobrze. Nie przestraszył się on silnego rywala i dzielnie stawiał czoła biało-zielonej lokomotywie, skutecznie walczącej o II ligę. Swoje debiuty zaliczyli także Mikołaj Niewiadomski, w obronie i Mikołaj Goczkowski, na prawej pomocy. Ta dwójka bardzo spodobała się trenerowi Mądrzejewskiemu, który pierwszego wystawił już trzeci raz z rzędu w podstawowej jedenastce, a na drugiego ostatnio postawił dwukrotnie.

W Ciechocinku ta dwójka także zagrała. Obaj wypadli przyzwoicie, a 17-latek Goczkowski zdobył nawet urodziwą premierową bramkę w meczu o punkty dla Goplanii.

Należy dodać, że w/w trójka to nie wszyscy juniorzy dzielnie walczący o skład w podstawowej jedenastce. W kadrze są jeszcze Mariusz Łęga (od roku przynależy do seniorów Goplanii, czyniąc z siebie do tej pory podstawowego lewego obrońcę), Adam Kropski oraz Dawid Jastrzębski. Czy czasem nie mamy teraz do czynienia z kolejną utalentowaną generacją juniorów, którzy na kadrze Goplanii odcisną za kilka lat podobne piętno co bracia Kempscy czy Radosław Mazurowski?

środa, 6 maja 2009

Świetna Goplania zwycięża w Ciechocinku!



Bardzo dobre widowisko zaprezentowały drużyny Zdroju Ciechocinek i Goplanii Inowrocław w 24. kolejce rozgrywek o mistrzostwo III ligi kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej. Po dobrym meczu zwyciężyli goście, którzy tym samym umocnili się na pozycji wicelidera rozgrywek. Ale kto wie, jakby wyglądał mecz, gdyby czerwonej kartki szybko nie ujrzał Marcin Brzykcy, obrońca ciechocinian.


Spotkanie w Ciechocinku, będące starciem drużyn z przeciwnych biegunów tabeli, ale paradoksalnie, prezentujących podobny potencjał piłkarski dobrze zaczęło się dla gości. Już w 8 minucie Kornel Semenowicz wykorzystał jedną z okazji dla Goplanii – napastnik z Inowrocławia sprytnie przelobował Krakowiaka, dając przyjezdnym prowadzenie. Wynik w 32 minucie podwyższył urodziwym strzałem z 16 metrów junior biało-niebieskich, Mikołaj Goczkowski, Bramka zdobyta przez inowrocławskiego młokosa była dla niego premierowym trafieniem w meczu o stawkę w barwach Goplanii. Goście po drugiej bramce ciągle szli za ciosem. W 34 minucie ostro zagrał obrońca gospodarzy Marcin Brzykcy, za co ujrzał czerwoną kartkę. Piłkę na 20 metrze postawił kapitan Goplanistów, Damian Kempski i świetną bombą dał trzecią bramkę dla gości. Krakowiak był bez szans, a Kempski strzelił już czwartą bramkę w czwartym kolejnym meczu!

Ciechocinianie otrząsnęli się z szoku i wreszcie zaczęli atakować. Bramkę zdobyli szybko, bowiem już po 3 minutach strzelili pierwszą, za sprawą uderzenia Adama Dylewskiego. Wynik 1:3 utrzymał się do końca pierwszej połowy. W drugiej odsłonie, grający w 10-kę Zdrój zdołał strzelić kontaktowego gola. W 65 minucie obrońca ciechocinian, Krzysztof Mordziński strzałem głową dał nadzieję gospodarzom na korzystny rezultat. Goplaniści zamarli. Bezradnie patrzyli jak osłabiony rywal skutecznie się do nich zbliża. Nerwy gości osłabły w 88 minucie, kiedy to ostatnią bramkę w meczu zdobył Łukasz Drwięga, inowrocławski snajper, który ponownie – wcześniej w meczu w Obornikach – strzelił gola w końcówce spotkania.

Goplania Inowrocław ostatecznie pokonała na wyjeździe Zdrój Ciechocinek 4:2 i umocniła się na pozycji wicelidera. Nad trzecimi: Lechem Rypin i Spartą Oborniki inowrocławianie mają już 4 punkty przewagi.

Zdrój Ciechocinek - Goplania Inowrocław 2:4 (1:3)
Adam Dylewski 38', Krzysztof Mordziński 65' - Kornel Semenowicz 8', Mikołaj Goczkowski 32', Damian Kempski 35', Łukasz Drwięga 88'

wtorek, 5 maja 2009

Bracia Kempscy rozbili Mień!



Goplania Inowrocław po zwycięstwie w 23. kolejce rozgrywek o mistrzostwo III ligi kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej zachowała pozycję wicelidera i dzielnie walczy o baraże do II ligi. Ostatnie zwycięstwo inowrocławianie zawdzięczają braciom Kempskim, którzy strzelili po jednym golu, a Goplania pokonała na własnym stadionie Mień 2:0.

Gospodarze przystąpili do meczu znacznie osłabieni. W obronie kontuzji, prawdopodobnie wykluczającej z gry do końca sezonu nabawił się Jarosław Marek, za kartki pauzował podstawowy lewy obrońca, Mariusz Łęga, a kłopoty zdrowotne przeszkodziły w występie Leszkowi Arentowi. Osłabiona w formacji obronnej Goplania musiała eksperymentować. Parę stoperów stworzyli Mazurowski i Damian Kempski, na lewej obronie zagrał junior Mikołaj Niewiadomski. W środku pola wystąpił Artur Zaborowski, a na prawej flance debiut w podstawowym składzie biało-niebieskich zaliczył Mikołaj Goczkowski.

Mień także przyjechała do Inowrocławia osłabiona. Nie zagrał głównie Mariusz Gawroński, najlepszy strzelec lipnowian, który zwykle, jak przyjeżdżał do Inowrocławia to regularnie strzelał bramki. Trener Bartczak musiał więc kombinować z atakiem. Ostatecznie zagrała para Budziński-Kowalski.

Mecz jednak nie należał do porywających. Obie drużyny mozolnie konstruowały akcje, przez co momentami wiało ogromną nudą. Kibice rozbudzili się jedynie w 17 i 26 minucie meczu. Najpierw piłka po rzucie rożnym bitym przez inowrocławian tak długo skakała w polu karnym Mieni, aż dopadł do niej Damian Kempski i piękną główką z 12 metrów przelobował Ziemiańczyka. 9 minut później Goplania prowadziła już 2:0, kiedy to sprytnym i ładnym strzałem z lewego skrzydła pola karnego popisał się drugi z braci Kempskich, Łukasz.

Oprócz tych dwóch sytuacji, rzadko kiedy dochodziło do klarownych sytuacji podbramkowych. Goplania miała okazję za sprawą strzałów: Hanczewskiego (piękna dwójkowa akcja z Drwięgą i przegrany pojedynek sam na sam z Szylbertem) oraz Drwięgi (ładne prostopadłe zagranie od Mikołaja Goczkowskiego w drugiej części gry, które Drwięga zaprzepaścił - posłał piłkę wysoko nad poprzeczką). Mień za to sprawiała zagrożenie głównie osobą Cichowlasa, którego strzały niekiedy ładnymi paradami wybraniał Ciesielski.

Mecz w Inowrocławiu szybko zostanie zapomniany, bowiem nie było w nim żadnej wyjątkowości. Wprawdzie szczególna będzie to potyczka dla braci Kempskich, którzy strzelili po bramce oraz dla dwójki juniorów: Mikołaja Goczkowskiego oraz Mikołaja Niewiadomskiego (za dobre przetarcie się w podstawowym składzie i dobrą postawę przez całe 90 minut), jednak kibice o tym zwycięstwie szybko zapomną.

Goplania Inowrocław-Mień Lipno 2:0 (2:0)
Damian Kempski 17', Łukasz Kempski 26'

Goplania Inowrocław: Ciesielski-Niewiadomski, Mazurowski, Kempski D., Redman-Goczkowski, Hanczewski (79' Kropski), Zaborowski (90' Jastrzębski), Kempski Ł.-Semenowicz (68' Kowalski), Drwięga

Mień Lipno:
Ziemiańczyk (46' Szylbert)-Ewert, Grabowski, Kozłowski R., Mielczarek-Kozłowski A., Moszczyński (76' Trejda), Witkowski (46' Kotkiewicz), Cichowlas (76' Kowalski)-Budziński, Kowalski

Damian Kempski: Nasza forma będzie rosła!

Goplania Inowrocław przeżywała ostatnio trudne chwile. Po dość sensacyjnej wygranej w Swarzędzu biało-niebiescy jakby opadli z sił i nie potrafili zdobyć choćby punktu w potyczkach z: Olimpią Grudziądz, Włocłavią Włocławek i Polonią Nowy Tomyśl. Punkty przyszły dopiero ostatnio. Z wyprawy do Obornik, Goplania przywiozła remis, a w ostatniej kolejce ligowej wreszcie zwyciężyła - pokonała Polonię Leszno 1:0. W ostatnich dwóch meczach dwie bramki zdobył kapitan Goplanistów, Damian Kempski, który na łamach www.MagazynPilkarski.pl wyjaśnia przyczyny wcześniejszej słabej dyspozycji inowrocławian.

"W spotkaniu przeciwko Olimpii Grudziądz, póki nie straciliśmy bramki graliśmy dobrze. Niestety, zabrakło nam sił na ostatnie 20 minut, co skutkowało dwoma błędami w obronie i utratą punktów. Mecze z Włocłavią i Polonią Nowy Tomyśl pokazały, że coś się w nas zacięło. Byliśmy wolniejsi od rywali, trudno nam było wymienić kilka podań, które pozwoliłyby nam na zagrożenie pod bramką przeciwnika."

Starszy z braci Kempskich wymienia też przyczyny tej zdecydowanej obniżki formy Goplanistów w trzech kolejnych spotkaniach: "Powodów naszej słabej gry jest wiele. Jednym z najważniejszych jest brak przygotowania do rundy wiosennej - brak hali i boiska w okresie zimowym ma bardzo wielki wpływ na naszą formę. Poza tym, w meczach tych nie dopisało nam szczęście, którego nie brakowało jesienią."

Kapitan Goplanii mobilizuje też do najważniejszego etapu sezonu, czyli ostatecznej walki o baraże do II ligi: "Mimo trzech porażek drużyna nie załamała się i potrafiła przywieźć punkt z Obornik i zwyciężyć z Polonią Leszno. Nasza gra była już dużo lepsza i mam nadzieję, że w każdym następnym meczu nasza forma będzie rosła. Odzyskamy świeżość, której brakuje nam na boisku i będziemy spisywać się coraz lepiej. Mimo naszej słabszej postawy w poprzednich meczach nadal zajmujemy wysoką pozycję w tabeli i w każdym meczu będziemy walczyć o wygraną."

Kapitan ratuje Goplanię - inowrocławianie wiceliderem!


Damian Kempski, kapitan Goplanii Inowrocław najpierw w środę przełamał strzelecką niemoc drużyny, zdobył pierwszą bramkę w meczu w Obornikach (wcześniej Goplaniści nie potrafili wbić gola bramkarzom z: Grudziądza, Włocławka i Nowego Tomyśla), a wczoraj kapitan drużyny Jerzego Mądrzejewskiego zapewnił inowrocławianom zwycięstwo i miejsce na pozycji wicelidera ligi!

Choć sam mecz w Inowrocławiu nie stał na wysokim poziomie - drużyny prowadziły raczej grę rozsądną, rzadko zapędzały się na pole karne rywala, prowadziły raczej wymianę sił w środku pola, a sędziowie wytypowani do prowadzenia tego meczu w ogóle nie myśleli podczas prowadzenia zawodów. Trójka sędziowska popełniała błąd za błędem - nie widziała ręki defensora z Leszna w polu karnym, kiedy piłkę uderzał młodzian, Mikołaj Goczkowski, wywalili absurdalnie z boiska Mariusza Łęgę, obrońcę Goplanii za rzekomą grę na czas, nie uznali w pierwszej połowie bramki Łukasza Kempskiego dopatrując się u inowrocławskiego skrzydłowego pozycji spalonej.

Ale w drugiej części meczu sędziowie nie mogli znaleźć sposobu na bramkę Damiana Kempskiego. W 65 minucie rzut wolny egzekwował Maciej Hanczewski, do piłki w zamieszaniu w polu karnym dopadł Damian Kempski i zdobył zwycięskiego gola dla inowrocławian! Goplania po bramce, grała perfekcyjnie w obronie, mimo, że wystąpiła w tej formacji poważnie osłabiona - Jarosław Marek doznał w Obornikach kontuzji kolana, co wyklucza go z meczów prawdopodobnie do końca sezonu i od początku meczu zastąpił go młody Mikołaj Niewiadomski. Defensywa spisała się jednak bez zarzutu i Goplania odniosła pierwsze od czterech spotkań zwycięstwo. I to od razu z wielkim skutkiem - inowrocławianie dostali się na pozycję wicelidera ligi!

Goplania Inowrocław-Polonia Leszno 1:0 (0:0)
Kempski D. 65'

Mecz na szczycie bez rozstrzygnięcia!

Sparta Oborniki zremisowała na własnym boisku z Goplanią Inowrocław w ramach 21. kolejki spotkań o mistrzostwo III ligi kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej. Podział punktów w meczu na szczycie był do przewidzenia, jednak nikt nie przewidziałby stylu, w jaki obie ekipy punktami się podzielą.

Spotkanie w Obornikach było bardzo widowiskowe i wyjątkowo obfitowało w bramki. Już w 3 minucie kapitan biało-niebieskich, Damian Kempski niespodziewanie wyprowadził gości na prowadzenie. Niespodziewanie, bowiem Goplania od 3 spotkań pozostawała bez gola, a tutaj już po 3 minutach boiskowej walki strzela bramkę. Zdziwienie gospodarzy było jeszcze większe, gdy w 23 minucie Leszek Arent podwyższył prowadzenie dla przyjezdnych. 8 minut później gospodarze otrząsnęli się i zdobyli kontaktową bramkę, za sprawą Krzysztofa Lizewicza.

Do przerwy wynik ten się utrzymał, ale po zmianie stron drużyny zamieniły się rolami. To Spartanie strzelali, a Goplaniści heroicznie się bronili. Gospodarze zdołali wyrównać po bramce Marcina Florka. Goplanistom widmo straty punktów znowu głęboko zajrzało w oczy. Tym bardziej, że w 76 minucie przegrywali już 2:3! Wcześniejsze prowadzenie gości momentalnie przeszło do historii. Teraz to Goplania musiała odrabiać straty. Na szczęście dla niej, udało się to w 90 minucie gry, kiedy to stan meczu wyrównał Łukasz Drwięga, ale faktem smutnym jest kolejna strata punktów przez inowrocławian, która nie potrafi zwyciężyć od 4 spotkań!

Sparta Obroniki-Goplania Inowrocław 3:3 (1:2)
Krzysztof Lizewicz 31', Marcin Florek 68', Maciej Brauza 76' - Damian Kempski 3', Leszek Arent 23', Łukasz Drwięga 90'

Loliga skarcił nieporadną Goplanię


Polonia Nowy Tomyśl przyjechała do Inowrocławia z nadzieją na jakieś punkty, przed meczem nawet z remisu Poloniści byliby zadowoleni. Ale wiedzieli oni, że Goplania w ostatnich dwóch spotkaniach przegrała: z Olimpią po fantastycznej walce, z Włocłavią po widowisku żenującym. Wiedzieli też, że inowrocławianie to typowa drużyna własnego boiska i nastawili się na bój morderczy. Ale jak się okazało, Goplania ugościła rywali życzliwie, oddając im całkowicie inicjatywę.

Choć pierwszą drużyną, która groźnie strzeliła na bramkę przeciwnika byłą właśnie Goplania. W 2 minucie Łukasz Drwięga przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Disterhefta. Później inicjatywę przejęli goście i nie oddali jej aż do 80 minuty. Goplaniści zaczęli grać nieporadnie. Nie istniała linia pomocy, obrona gubiła się przy najprostszych zagraniach, istniał tylko Marcin Ciesielski, golkiper inowrocławian, który bronił kapitalnie. Dwukrotnie sparował groźne strzału Kupczyka, raz wygrywając pojedynek sam na sam z Knopem. Ale nie miał on nic do powiedzenia w 25 minucie. Wówczas Kupczyk silnie uderzył w kierunku bramki Ciesielskiego, ten piłkę wypluł, dopadł do niej Loliga i chytrze wyprowadził Polonię na prowadzenie.

Interweniować próbował trener inowrocławian Jerzy Mądrzejewski. Widząc nieporadność defensywy zmienił jej najsłabsze tego dnia ogniwo - Mariusza Łęgę, desygnując do gry młokosa Mikołaja Niewiadomskiego. Na niewiele się to jednak zdało, bowiem Goplania nadal się gubiła.

Od początku drugiej połowy w miejsce bezproduktywnego Kornela Semenowicza Mądrzejewski wstawił Artura Zaborowskiego, pomocnika od dłuższego czasu zmagającego się z kontuzją kolana, przez co nieobytego w ligowych starciach. Ale i to nie pomogło. Zaborowski tylko raz silnie uderzył na bramkę Polonii, przenosząc piłkę nad jej bramką. Drużyna z Nowego Tomyśla umiejętnie kontrolowała grę. Nie dała się rozproszyć, mądrze stworzyła mur obronny. Goplania zażarcie zaczęła atakować dopiero w końcówce spotkania, ale jej strzały albo zostawały zablokowane, albo piłka mijała bramkę rywala w sporej odległości.

Ostatecznie Polonia wywiozła z Inowrocławia cenne 3 punkty, a Goplania nie wygląda dobrze przez środową potyczką w Obornikach.

Goplania Inowrocław-Polonia Nowy Tomyśl 0:1 (0:1)
Loliga 25'

Goplania Inowrocław: Ciesielski - Arent, Marek, Redman, Łęga (30' Niewiadomski) - Semenowicz (46' Zaborowski), D. Kempski, Mazurowski, Hanczewksi, Ł. Kempski - Drwięga

Polonia Nowy Tomyśl:
Disterheft - Mak, Płomka, Stromczyński, Myszkowski - Lolipga, Góral (79' Tomaszewski), Knop, Małecki - Knop, Kupczyk (80' Dorosiński)

Bezradność Goplanii we Włocławku


Wicelider III ligi kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej we Włocławku jak wicelider nie zagrał! Pokazał tylko, że ekipa walcząca o utrzymanie może łatwo ograć zespół czuba tabeli. Włocłavia wygrała 2:0, a inowrocławianie przegrali drugi mecz z rzędu w lidze i szósty z rzędu we Włocławku!

Nad Goplanią ciąży fatum miasta Włocławka. Od sezonu 2002/2003 zawsze wyjazd biało-niebieskich na pojedynek z Włocłavią kończy się niepowodzeniem. Nie inaczej było też w Wielką Sobotę, kiedy Goplaniści rozegrali być może najsłabszy mecz w sezonie!

Mecz we Włocławku od początku zdominowali gospodarze. Choć na początku pojedynku goście na każdą próbę strzelecką Włocłavii odgryzali się tym samym, później jednak włocławianie przewagę osiągnęli ewidentną. O wyższości podopiecznych Wojciecha Rojewskiego zadecydowała druga połowa, kiedy to gospodarze zdobyli dwa gole, przygaszając tym samym zirytowanych gości.

Najpierw w 66 minucie Włocłavię na prowadzenie wyprowadził Radosław Wuciński, a drugiego gola w 84 minucie zdobył Bartosz Śmigiel. Goplania była bezradna wobec dobrze spisujących się gospodarzy i drugi mecz z rzędu w lidze przegrała. Dobrze tylko, że punkty pogubiły też drużyny z Obornik, Opalenicy i Swarzędza, bo inaczej Goplania w tabeli spadłaby zdecydowanie niżej.

Włocłavia Włocławek - Goplania Inowrocław 2:0 (0:0)
Radosław Wuciński 66`, Bartosz Śmigiel 84`

Włocłavia: Szablewski – Wojnowski, Serocki, Markowski, Piotrowski – Bartczak (46` Romanowski), Dębicki, Frąckowiak , Wuciński (80` Tłuchowski) - Kwiatkowski, Śmigiel

Goplania: Ciesielski – Redmann (86` Szeluga), Arent, Marek, Łęga, D. Kempski – Semenowicz (79` Kowalski), Hanczewski, Mazurowski, Ł.Kempski - Drwięga

Zadyma w Inowrocławiu potępiona: złapano 17 chuliganów!


W ostatnim meczu ligowym Goplanii Inowrocław ciekawie było nie tylko na boisku - gdzie biało-niebieskim przyszło ambitnie rywalizować z najsilniejszą drużyną ligi (kto wie, czy za chwilę nie województwa!) Olimpią Grudziądz. Głośno i hucznie było także na trybunach, gdzie "popisali" się inowrocławscy kibice.

Krzykacze z Inowrocławia w meczu z Olimpią byli wyjątkowo pobudzeni. Przez całe spotkanie podburzali grupę kibiców przyjezdnych (wśród których znajdował się jeden z zakazem stadionowym!), ośmieszali inowrocławską ochronę, a nawet - co jest absurdem niewytłumaczalnym - bili się między sobą. Apogeum kibolskiej agresji był końcowy gwizdek arbitra, który ostatecznie zamknął mecz wynikiem 2:0 dla grudziądzan. Wówczas chuligani wtargnęli na boisko i rzucili się na ochronę.

W ruch poszło wszystko! Nawet wysadzono drzwi pobliskiego pomieszczenia gospodarskiego, by nimi rzucać w panów z pałkami. Ochrona, na wyraźnie polecenie zarządu klubu chwytała najbardziej agresywnych kibiców z Inowrocławia - w sumie złapano ich 17-tu. 15-tu ma już postawione zarzuty w Sądzie Rodzinnym i Nieletnich (zatrzymanych kibiców nieletnich było 6-ciu) oraz w Sądzie Grodzkim w Inowrocławiu.

Klub naturalnie, zachowanie swoich kibiców potępia. Możliwe nawet, że za zachowanie chuliganów nałożone zostaną sankcje dyscyplinarne. Skutki zadymy w Inowrocławiu obiegły cały region. Pozostaje pytanie, skierowane bezpośrednio do kiboli - dlaczego zamiast drużynie pomagać, swoimi ekscesami ewidentnie jej przeszkadzacie?

Olimpia potwierdza - pociągiem do II ligi

Spotkanie na szczycie III ligi kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej uwidoczniło różnicę między profesjonalnie prowadzoną Olimpią Grudziądz, a najsilniejszym teoretycznie przedstawicielem III-ligowych drużyn amatorskich, Goplanią Inowrocław. Gospodarzom starczyło sił tylko na godzinę gry, później grudziądzanie nadzieję inowrocławian i wątpliwości grudziądzan rozwiali - pewnie wygrali 2:0.

Hit kolejki z pewnością hitem był. W pierwszej połowie obie ekipy prowadziły grę wyrównaną. Z jednej strony groźnie uderzali Goplaniści: Semenowicz przeniósł piłkę nad poprzeczką, Hanczewski trafił z rzutu wolnego w słupek. Ale grudziądzanie akcje przeprowadzali pewniej i do strzałów dochodzili zdecydowanie łatwiej (mimo wyraźnego problemu z przystosowaniem się do warunków płytowych boiska w Inowrocławiu). Aktywny był Rogóż. Sam mógł zdobyć bramkę w 28 minucie, ale jego strzał pewnie wybronił Ciesielski. Dobre piłki słał Wojciechowski, szczególnie na uwagę zasługuje podanie z 34 minuty, po którym Kobus ładnie przymierzył na bramkę inowrocławian, jednak minimalnie spudłował. W 40 minucie brutalnie przez Rzeźnikiewicza sfaulowany został Mariusz Łęga i trener Mądrzejewski musiał desygnować na boisko juniora Niewiadomskiego. Łęga zszedł z boiska z kontuzją, a Rzeźnikiewiczowi - nie wiedzieć czemu - udało się uniknąć kartki.

Druga osłona to już zupełnie inna gra. Z Goplanistów w 60 minucie jakby uszło powietrze, nie mieli siły konstruować akcji widowiskowych, ograniczali się jedynie do przeszkadzania rywalom. Do tego czasu jeszcze potrafili stwarzać zagrożenie pod bramką Osieckiego, którego jednak nie skwitowali. Później, wyraźnie ładniej grająca Olimpia uzyskała przewagę piorunującą. W 70 minucie najlepszy na boisku Zbigniew Kobus strzałem głową wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie, by 4 minuty później stłamszonych Goplanistów dobić drugim golem. I choć Goplania próbowała straty odrobić, to z prób tych wyszły nici.

Olimpia Grudziądz na przekroju całego spotkania była ekipą dojrzalszą, grającą futbol kreatywny, pałający grą kombinatorską. Wygrała zasłużenie. Ambitnym Goplanistom, dowodzonym wyjątkowo przez Radka Mazurowskiego (Damian Kempski, prawdziwy kapitan Goplanii pauzował za kartki) na pocieszenie pozostał jedynie fakt, że w tym sezonie dopiero pierwszy raz polegli u siebie.

Goplania Inowrocław-Olimpia Grudziądz 0:2 (0:0)
Kobus 70', 74'

Goplania: Ciesielski-Łęga (45' Niewiadomski), Marek, Arent, Redman (89' Kropski)-Semenowicz (78' Goczkowski), Mazurowski, Szeluga (46' Kowalski), Hanczewski, Ł. Kempski-Drwięga

Olimpia: Osiecki-Rzeźnikiewicz, Rogalski, Brede, Simson-Rogóż (65' Koczur), Wojciechowski, Pawlak, Piceluk, Zaremski (46' Gnegne)-Kobus

Inowrocławsko-grudziądzki pojedynek przeciwieństw


W 18. kolejce III ligi kujawsko-pomorskiej odbędzie się pojedynek szczególny. Wicelider, Goplania Inowrocław podejmie przed własną publicznością, przed którą w tym sezonie jeszcze nie przegrała liderującą Olimpię Grudziądz. Na papierze jest to pojedynek Dawida z Goliatem, drużyny skażonej niepowodzeniami finansowymi z potentatem, mogącym sobie pozwolić praktycznie na wszystko.

Goplania Inowrocław od lat boryka się z ogromnymi kłopotami finansowymi, z zaciągniętymi długami, które ciężko po latach spłacić - Olimpia Grudziądz za to, mając za przywódcę osobę kompetentną, przedsiębiorczą i kochającą futbol, Jacka Bojarowskiego od dwóch lat efektywnie kształtuje zespół w regionie kujawsko-pomorskim wyjątkowy, któremu finansów nie brakuje. Goplania Inowrocław - co wiąże się z biedą inowrocławskiego klubu - nie ma poparcia ratusza, który miejskich klubów piłkarskich nie toleruje, przelewając całą pulę przeznaczoną na rozwój sportu w Inowrocławiu na koszykarskie Sportino - Olimpia Grudziądz poparcie władz miejskich ma bezgraniczne. Miasto chce budowy klubu głośnego, mogącego zwojować, na razie niższe ligi polskie, by potem mieć podwaliny drużyny mogącej grać o najwyższe stawki w polskim piłkarstwie.

Goplania Inowrocław nie ma wymaganej bazy treningowej. Goplaniści od lat trenują na tym samym, złachanym stadionie, rzadko odświeżanym, w ogóle nie modernizowanym - Olimpia Grudziądz od kilku lat buduje stadion wrażeniowy, przyciągający tłumy kibiców. To nie przypadek, że grudziądzanie mogą pochwalić się najwyższą frekwencją na domowych meczach ligowych z całej ligi. Goplania Inowrocław - na co, rzecz jasna składają się kulejące finanse klubowe - od lat nie może pozwolić sobie na głośne transfery. Kadra inowrocławian oparta jest głównie na dojrzałych mieszkańcach miasta, kochających grę w piłkę oraz na utalentowanych juniorach, których w Inowrocławiu, a zwłaszcza w Goplanii nie brakuje - Olimpia Grudziądz to pod tym względem po raz kolejny zupełne przeciwieństwo Goplanii: biało-zieloni transferami zaskakują cały region. Trener Kaczmarek w kadrze ma bowiem nie tylko sławnych Sławomira Wojciechowskiego czy Zbigniewa Kobusa. Olimpijczycy są uzbrojeni w wiele głośnych nazwisk w regionie: Sulej, Rogóż, Zaremski, Piceluk. Zimą prezes klubu także transferami hulał, ściągnął m.in.: Winieckiego, Pawlaka, Roszkowskiego czy Rogóża.

Goplania Inowrocław nie ma trenerów wykwalifikowanych. Choć Jerzy Mądrzejewski obycie w trenerce regionalnej bez wątpienia ma, to jednak ciężko byłoby mu wskoczyć na wyższy poziom - Olimpią Grudziądz na ławce trenerskiej dyryguje istny profesjonalista. Marcin Kaczmarek to syn słynnego szkoleniowca Bogusława, mający już przeprawę z zawodową piłką: Lechia Gdańsk, Pogoń Szczecin, Stomil Olsztyn. Goplania Inowrocław choć piłkarsko dobrnęła do wysokiego poziomu (niech o tym świadczy choćby wyniosły charakter zbliżającego się meczu przeciwko Olimpii), to organizacyjnie wcale się nie rozwija. Ciągle, jak ciołek stoi w jednym punkcie, nie mogąc go za cholerę przekroczyć - Olimpia Grudziądz za to, to klub rozwijający się w regionie błyskawicznie. Wystarczyły ledwie 2 lata, by grudziądzanie stali się potentatem, na Kujawach i Pomorzu głośnym. A o Olimpii na pewno będzie jeszcze głośniej. Goplania Inowrocław to w gruncie rzeczy klub amatorski. Zawodników nie wiążą profesjonalne kontrakty, często mają własne obowiązki: szkołę, pracę, a grają z czystej pasji - Olimpia Grudziądz to już zawodowiec i w swoich szeregach zatrudnia tylko zawodowców! Kolejny dowód na zupełną antytezę inowrocławian.

Goplanię i Olimpię różni praktycznie każde ogniwo piłkarskiego rzemiosła, z organizacją i sposobem prowadzenia klubu na czele. Ale jest cecha, która Goplanię i Olimpię łączy. Oba kluby posiadają piłkarzy-pasjonatów, bardzo zresztą utalentowanych. I to właśnie umiejętności kopaczy nie pozwalają jasno wskazać wyniku sobotniej III-ligowej mega-potyczki.

Goplania wielka-jako pierwsza pokonała Unię w Swarzędzu!


Unia Swarzędz w tym sezonie na własnym stadionie jeszcze nie przegrała. Piłkarze Adama Topolskiego pokonali u siebie nawet liderującą Olimpię Grudziądz 2:1. Ale w 17. kolejce do Swarzędza zawitała inowrocławska Goplania, drużyna - podobnie zresztą jak Unia - własnego boiska. Goplaniści teoretycznie mieli Unitom ulec, bo grali na wyjeździe, ale teoria od praktyki się znacząco różni!

Goplania od początku meczu cisnęła swarzędzan, wprawiając w osłupienie ławkę trenerską Unii. Na prawej stronie pomocy Radosława Mazurowskiego zamienił Kornel Semenowicz i obaj zaczęli brylować. Szczególnie ten drugi. Goplania opanowała całe boisko, pozostawiając Marcina Ciesielskiego, swojego golkipera bez pracy. Bramka dla inowrocławian była tylko kwestią czasu.

Gol, owszem, padł już w 63 minucie. Łukasz Drwięga został sfaulowany w polu karnym swarzędzan a jedenastkę na bramkę zamienił Semenowicz. Unici musieli rzucić się do odrabiania strat. I rzucili się, tyle, że z tego rzucania nic wielkiego nie wynikło. Bramki swarzędzanom nie udało się strzelić i Goplania, jako pierwsza drużyna w tym sezonie wywiozła ze Swarzędza 3 'oczka'. Biało-niebiescy potwierdzają za to ambitne cele II-ligowe!

Unia Swarzędz-Goplania Inowrocław 0:1 (0:0)
Semenowicz 63' (karny)

Bezzasadne marzenie inowrocławskich kibiców


Na pierwszym wiosennym meczu Goplanii Inowrocław, kibice miejscowego klubu wywiesili flagę z hasłem w Inowrocławiu hucznym - "Już za rok cię widzę w II lidze". Nadzieja na posiadanie przez stolicę Kujaw drużyny II-ligowej jest zasadne - Goplania bowiem już kolejny sezon z rzędu gra futbol w III lidze efektowny. Ale, mimo aspiracji czysto sportowych, Goplania jeszcze długo nie będzie mogła grać w II lidze. Powód? Infrastruktura, zarządzanie klubem i kulejące w Inowrocławiu finanse.

Po raz kolejny powtórzę pięknie wypowiedziane zdanie przez trenera Goplanistów, Jerzego Mądrzejewskiego, który już w poprzednim sezonie uprzedzał przed naiwnym myśleniem o awansie Goplanii do II ligi. Słowa trenera biało-niebieskich stały się niejako dewizą inowrocławskiego klubu - "Goplania sportowo ma podstawy, by grać w II lidze, organizacyjnie, niestety nie."

Nie chcę się czepiać kibicowskiego marzenia nie do osiągnięcia. Kibice właśnie od tego są, żeby nawet w sytuacjach abstrakcyjnych wierzyć w swoich pupili. Ale racjonalnie ujmując sprawę rzekomego awansu Goplanii do II ligi (awansu do uzyskania możliwego, bowiem Goplania rundę wiosenną praktycznie zaczyna z pozycji wicelidera), marzenie inowrocławskich krzykaczy jest bezzasadne. Goplania bowiem nie ma podstaw, by do II ligi awansować. Może źle ujęte, podstawy do awansu ma, bowiem kadrowo biało-niebiescy nie ustępują wiele nawet największym ligowym potentatom. Goplania nie ma organizacyjnych podstaw, by w II lidze się znaleźć. Dlaczego?

Po pierwsze tragiczna infrastruktura inowrocławskiego stadionu. Obiekt przy ul. Orłowskiej ledwo nadaje się do rozgrywek III-ligowych. Po drugie: tragiczna sytuacja finansowa klubu. A przecież warunkiem otrzymania licencji II-ligowej są stabilne pobory. Po trzecie: brak wykwalifikowanego sztabu szkoleniowego. Po czwarte: bałagan w strukturach administracyjnych inowrocławskiego KS-u. Po piąte: brak jakiegokolwiek personelu medycznego. Powodów zresztą jest więcej. Dowód?

Poniżej przedstawiam PZPN-owskie warunki nabycia licencji na występy w II lidze polskiej. Nie kopiuję tutaj całego tekstu Uchwały Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej w sprawie licencji dla klubów II ligi w sprawie licencji dla klubów II ligi. Przedstawiam, głównie kibicom, nieracjonalnie wierzącym w awans Goplanii do II ligi warunki nabycia licencji podzielone na 4 kategorię: sportową, dotyczącą infrastruktury sportowej, dot. personelu i administracji oraz kryteria finansowe. Niech sobie sami odpowiedzą na pytanie – czy za rok możemy Goplanię widzieć w II lidze?

TREŚĆ UCHWAŁY TUTAJ

Goplaniści marnowali akcje, ale wygrali 3:0



Jesienią Goplania Inowrocław przy zielonym stoliku (na boisku był remis 1:1) pokonała 3:0 LKS Czarnylas. Inowrocławianie udowodnili rywalom machlojki kadrowe i słusznie został przyznany im walkower. Wiosną za to, już na zielonym boisku Goplania ponownie wykazała wyższość nad czarnylaskim zespołem, ponownie wygrywając 3:0.

Trener LKS-u, Krzysztof Koper przed meczem głośno mówił o poważnych kłopotach jego drużyny. Oficjalnie bowiem, LKS zdaje sobie sprawę, że jest słaby, za słaby nawet na III ligę i powoli przygotowuje drużynę do poczynań IV-ligowych. Poza tym, LKS jest outsiderem ligi, więc zwycięstwo Goplanii (jakby nie patrzeć, ligowego pretendenta) było do przewidzenia.

Mecz od początku ułożył się po myśli gospodarzy. Choć ofensywne akcje seryjnie marnował Semenowicz (dwukrotnie zmarnował sytuację 100%-owe), to w 20 minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Fenomenalne, narożnikowe podanie Semenowicza (lepiej zagrywał, niż strzelał!) wykorzystał Łukasz Drwięga i Goplania prowadziła 1:0. Na dodatek, goście stracili jednego ze swoich napastników, Jamrego, który w 28 minucie nabawił się kontuzji. Goplanii nie pozostało nic innego, jak karcić outsidera ligowego. Ale inowrocławianom się to nie powiodło. Do przerwy zamiast strzelać, marnowali okazje strzeleckie.

Po przerwie, choć zdołali rywalom wbić jeszcze dwa gole (w 52 minucie Jakub Redman wykorzystał zamieszanie pod bramką Jaszki i wbił piłkę do bramki, a w 77 minucie Radosław Mazurowski silnie uderzył z narożnika pola karnego, ustalając wynik meczu), to ciągle marnowali sytuacje podbramkowe. LKS był od Goplanii słabszy (co, patrząc na tabelę już przed meczem było sprawą oczywistą!), dlatego biało-niebiescy ciągle napierali na bramkę rywala. Ale okazji nie wykorzystali: Semenowicz, bracia Kempscy czy Mazurowski. Nawet po czerwonej kartce dla Macieja Hanczewskiego (głupia ręka w polu karnym rywala zaowocowała żółtym kartonikiem, ale weteran Goplanii już w tym meczu jeden kartonik ujrzał i musiał opuścić boisko) Goplaniści atakowali. Choć wynik 3:0 jest rezultatem wymownym, to Goplania, zwłaszcza w spotkaniu z outsiderem ligowym powinna bramek strzelić więcej.

Goplania Inowrocław-LKS Czarnylas 3:0 (1:0)
Drwięga 20', Redman 52', Mazurowski 77'

Goplania Inowrocław:
Ciesielski - Marek, Arent, Redman, Łęga - Mazurowski, Kempski D. (83' Szeluga), Hanczewski, Kempski Ł. - Semenowicz (70' Kowalski), Drwięga

LKS Czarnylas:
Jaszka - Szubert, Polowczyk Sz., Wiśniewski, Kuźnik - Janicki, Polowczyk B., Grupa, Kolenda (82' Baranowski) - Jamry (28' Pastuszak), Kupczyk

Inowrocławska seria absurdów, czyli Goplania przed rundą wiosenną

Niecałe 3 miesiące zawodnicy III-ligowej rewelacji, Goplanii Inowrocław przygotowywali się do rundy wiosennej. Zima w Inowrocławiu - jak co roku zresztą - była chaotyczna. W totalny zamęt (niektórych doprowadziłby do paranoi) wpadł prezes klubu, Andrzej Prabucki. Piłkarze bowiem strajkowali przeciwko klubowej polityce, która zawodników stawia na samym końcu, on sam nie potrafił zorganizować hali na zimowe przygotowania, klub podupadał finansowo (przez chwilę myślano wręcz, że z tych ran się nie wyliże), po najwartościowszych graczy nikt z górnej piłki się nie zgłaszał, a prezes skazany na samego siebie nic nie mógł z tym wszystkim zrobić!

Zimowe niby przygotowania Goplanistów wyraziście spuentował trener inowrocławian Jerzy Mądrzejewski mówiąc, że biało-niebiescy żadnego okresu przygotowawczego nie mieli. Fakt, piłkarze w końcem ubiegłego roku ogłosili strajk, działacze znowu dobrali tych samych rywali do spotkań towarzyskich, a kadra zimą nie pojechała na żaden obóz przygotowawczy (nie było kasy nawet na pobliską Kruszwicę). Paradoksem znowu były dobre wyniki inowrocławian, m.in na turnieju halowym w Koronowie. Ale wszystko po kolei.

Strajki i nerwy

Zimą hucznie było w kuluarach klubu z Inowrocławia. Piłkarze zbuntowali się przeciwko niewypłacalności działaczy i zapowiedzieli, że nie będą trenować. Strajk zasadny, bowiem prezes klubu wisiał Goplanistom kasę, jeszcze za poprzedni sezon - najpierw obiecał nagrodę za awans do nowej III ligi, potem o tej obietnicy zapomniał. Piłkarze zastrajkowali nie ze względu na złamanie danego słowa, lecz za niewypłacanie bieżących należności finansowych, na które piłkarze pracowali całą rundę jesienną. Każdy przy zdrowych zmysłach w końcu zagroziłby władzom strajkiem, jeśli za swoją pracę nie czerpałby żadnych zysków. Ale strajk ten miał też swoje drugie oblicze. Goplaniści do zawieszenia treningów byli niejako zmuszeni, bowiem prezes swoją nieporadnością nie potrafił zapewnić bialo-niebieskim hali do przygotowań. Jak tu się takiej polityce nie przeciwstawić? Głośno o chęci odejścia z klubu wypowiadał się Łukasz Kempski, podstawowy pomocnik inowrocławian. Rzucił on w między czasie: "Szanuję Goplanię, ale bez wahania przyjąłbym ofertę innego klubu z regionu.".

Bez ogródek o sytuacji klubu z Inowrocławia zimą wypowiadał się Jerzy Mądrzejewski. W wywiadzie telewizyjnym szkoleniowiec biało-niebieskich bez wahania wykrzyczał: " To miasto piłkarzy nie kocha, wręcz muszę powiedzieć, że nie lubi. Żaden Klub w Polsce nie działa bez pomocy miasta. Nie potrzebujemy milionów - potrzebujemy skromne 200 tysięcy na trzecią ligę, na rok. Bez pomocy miasta Klub nie da rady. Jestem trenerem w tym mieście od osiemnastu lat i nie pamiętam takiej biedy.". Goplanistom widmo finansowej zapaści spojrzało głęboko w oczy.

Na boisku lepiej

Poza boiskiem Goplaniści ledwo oddychali. Klub organizacyjnie i finansowo nie jest w stanie zapewnić nawet standardowych warunków, niezbędnych do piłkarskiego szlifu. Nie zapominajmy jednak, że Goplania to klub amatorski, a piłkarzy nie wiążą profesjonalne kontrakty. Inaczej wyglądała sytuacja inowrocławian na boisku. Drużyna praktycznie bez przygotowań zajęła pierwsze miejsce w prestiżowym turnieju halowym w Koronowie, a na boisku trawiastym także radziła sobie nieźle. Piłkarze Jerzego Mądrzejewskiego rozegrali 9 meczów towarzyskich, wygrywając 4, w trzech przegrywając, a w dwóch remisując (spotkanie z Notecianką Pakość zostało odwołane). Poniżej zamieszczam wyniki osiągnięte przez biało-niebieskich, w tychże sparingach.

24 styczeń - Unia Solec Kujawski 1:3
31 styczeń - Zjednoczeni Trzemeszno 5:2
7 luty - Victoria Koronowo 1:1
14 luty - Sokół Kleczew 4:3
18 luty - Gopło Kruszwica 0:2
21 luty - Start Radziejów 5:1
25 luty - Wda Świecie 3:3
28 luty - Notecianka Pakość, odwołany
7 marzec - Pogoń Mogilno 5:0
14 marzec - Dąb Barcin 2:3

Transfery

Goplania Inowrocław w rundzie jesiennej III ligi kuj-pom-wlkp była objawieniem. Inowrocławianie grali jak z nut, co zaowocowało zajęciem wysokiego, trzeciego miejsca na półmetku rozgrywek. Teoretycznie, po zawodników Goplanii powinny ustawić się kolejki. Ale teoria z praktyką, szczególnie w Inowrocławiu nie ma nic wspólnego. Drużynę z Inowrocławia, bo długich perypetiach opuścił Marcin Skonieczka, który poszedł walczyć o utrzymanie w II lidze z Victorią Koronowo. Drużyna prowadzona przez Macieja Karabasza bacznie interesowała się także Łukaszem Kempskim, któremu w przenosinach przeszkadza matura. Podobno Kempski jest dogadany z klubem z Koronowa i ma dołączyć do niego latem. Kadrę inowrocławian opuścił także Robert Szutkowski, który nie mógł liczyć, nawet na epizodyczne występy w Goplanii. "Szutek" przeniósł się do Barcina i będzie odbudowywał formę w IV lidze. "Niezły" interes na transferze Skonieczki zrobił prezes klubu. Stary druh inowrocławian - w sytuacji skrajnej biedy - oddał swojego najlepszego zawodnika za pieniądze śmieszne, śmieszne nawet w III-ligowych warunkach. Paradoksem jest, że za kasę tą, prezes Prabucki obiecał piłkarzom... nowe buty! Zawodnicy zirytowani polityką klubu, jakby nie patrzeć po raz kolejny mieli podstawy do niezadowolenia.

Kto filarem drużyny wiosną?


Klubu z Inowrocławia nikt zimą nie wzmocnił. Ale prawdą jest też, że Goplania wiosną wyjdzie na boisko prawie nie zmieniona - Marcina Skonieczkę można zastąpić, choćby nie mniej utalentowanym Radosławem Mazurowskim. O sile Goplanii, standardowo stanowić będzie połączenie rutyny i dojrzałości boiskowej z młodością i ambicją. Najważniejszymi ogniwami kadry biało-niebieskich wiosną będą: Maciej Hanczewski, Łukasz Drwięga, Łukasz Kempski czy Radosław Mazurowski. Szczególnie ten ostatni wiosną będzie nie do zastąpienia. Już w pierwszym spotkaniu wiosennym znany w kadrze jako "Mazda", będzie prawdopodobnie wystawiony na prawej pomocy, w miejsce Marcin Skonieczki. Chwaląc kadrę Goplanii, ewidentnie silną jako kolektyw, bez znajdywania irytujących indywidualności należy pochwalić także młokosów Goplanii, podebranych klubowym juniorom: Krystiana Szelugę, Mikołaja Niewadomskiego, Dawida Jastrzębskiego czy też Mikołaja Goczkowskiego. Ten ostatni zimą przebojem wdarł się do kadry seniorskiej i potrafił w meczach sparingowych błyszczeć.

Goplania wiosną wielce różnić się od Goplanii jesiennej nie będzie. Najsilniejszym ustawieniem podopiecznych Jerzego Mądrzejewskiego wydaje się zestawienie poniższe:

Ciesielski-Marek, Arent, Redman, Łęga - Kempski D., Hanczewski, Kempski Ł., Mazurowski - Semenowicz, Drwięga,


czyli jedenastka w stosunku do jesieni prawie niezmieniona. Może więc i wiosną Goplania powalczy o najwyższe laury?